Douz czyli "Brama Sahary"


Dobra trasa na ekstremalne wyścigi. Można się poczuć jak na rajdzie "Paryż-Dakar". Samochody terenowe, które najnowsze już nie były, świetnie się spisywały w tych warunkach. Marki jednak nie zdradzę.





Po przyjeździe do Douz mamy tylko chwilę na nabranie sił w hotelu. Po całym dniu drogi, kąpiel w basenie była błogosławieństwem... Choć na chwilę ale trzeba było. Zaskoczeniem była dość zimna woda, która podziałała bardzo regenerująco.



Hotel jest stylizowany na klasyczny karawanseraj. 

Kararawanseraj to charakterystyczny zajazd dla karawan lub miejsce postoju karawany z pomieszczeniami dla podróżnych, niszami chroniącymi przed słońcem, magazynem dla przechowania towarów, często o charakterze obronnym. W większości wyglądają właśnie jak małe obronne zamki otoczone wysokim i grubym murem ochraniający nie tylko przed bandytami ale także przed szalejącymi burzami pustynnymi.
Zajazdy takie budowane były wzdłuż szlaków komunikacyjnych (handlowo-podróżniczych) w Azji Zachodniej oraz Środkowej w odstępach odpowiadających długości drogi, jaką można było przebyć w jednym dniu podróży. Znane są od starożytności, a szczególnie rozpowszechnione były od IX do XIV wieku.




W Douz nie ma złych hoteli. Większość (jak nie wszystkie) to 5-cio gwiazdkowe parterowe świetnie utrzymane budynki. Nic dziwnego, właśnie tu bogaci szejkowie przyjeżdżają na targ wielbłądów organizowany co roku w grudniu.

Douz leży na skraju Wielkiego Ergu Wschodniego - bezkresnych piaszczystych wydm. Dosłownie parę kroków od hotelu zaczyna się bezkres pustyni.

Pora się przepakować i przygotować na spotkanie z największą pustynią na świecie.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...